piątek, 13 marca 2015

Prosta matematyka. 1+1=2, ja+ty=♥ /cz.1

 Dedykowany dla Marleńcia J
~♡~♡~♡~
Ona-buntownicza nastolatka, nie przykłada się do nauki. Szkoła ją nie obchodzi. Zato jest bardzo lubianą osobą. Dla niej miłość jest jak...matematyka. Zbyt skomplikowana.
On-nauczyciel matematyki na zastępstwie. Przystojny szatyn z szmaragdowymi oczami. Podoba się dla wielu dziewczyn, jednak on woli znaleźć tą jedyną.
~~~

Pan Badillo wziął wolne. Dzisiaj wychowawca przedstawił nam nowego nauczyciela matmy. Myślałam, że to jakiś kolejny stary psor. A się okazuje, że to przystojny 20-latek. Podczas przedstawiania. Posypały się pytania zadawane przez dziewczyny typu: 'Ile pan ma lat?', 'Ma pan dziewczyne?' W sumie... Może on będzie mój. Niedawno zerwałam z chłopakiem. A życie jest po to aby się bawić. Czemu nie? Gdyby mu się spodobałam dostałam by jeszcze może 4 z matmy. 2 pieczenie na 1 ogniu. Muszę tylko opracować plan. A moje przyjaciółki mi w tym pomogą!
-Dziewczyny!

*Jorge*
-tutaj jest pokój nauczycieli. Jeszcze dzisiaj na maila dostanie pan rozkład zajęć. Na dzisiaj jedynie ma pan lekcje z klasą 'B' na 3 i z klasą 'D' na 5. Mam nadzieję, że panu będzie się tutaj mile pracować.-dyrektor udzielił mi kilku wskazówek na temat mojej nowej pracy. Ostatnio trochę myślę o mojej nowej uczennicy z klasy 'E'. Jest ona śliczną brunetką... Rozmyślając tak otworzyłem drzwi od pokoju nauczycielskiego. I usłyszałem jak ktoś upada. Po prostu super. Pierwszego dnia uderzyłem kogoś drzwiami. Zamknąłem drzwi aby zobaczyć kto to. Ujrzałem tą śliczną brunetke. Wspaniałe rozpoczęcie znajomości! Dziewczyna była nieprzytomna. Wziąłem ją na ręce i położyłem na pobliskiej ławce. Wcześniej wziełem od pielęgniarki lód więc go jej przyłożyłem do głowy po chwili zaczęła otwierać swoje cudowne oczy.
*Tini*
Gdzie ja jestem? Co ja tu robię? Przed oczami mam wszystko rozmazane. Usiadłam na ławce i poczułam ostry ból w okolicach głowy. Syknełam z bólu.
-Bardzo cię boli?-skąś znam ten głos.
-Tak. Kim jesteś?
-Jorge.
-Jorge?
-Tak. Uderzyłaś się dość mocno w głowę.
-Od kiedy nauczyciel tak przejmuje się swoją uczennicą?
-Od kiedy cię poznałem.-zaczął się do mnie przybliżać.
On zaraz mnie pocałuje. Zamknęłam oczy. Czułam jego miętowy oddech na mojej twarzy. Nasze usta dzieliły milimetry. Tak cholernie pragnę tego pocałunku. Nagle zadzwonił jego telefon i zepsuł tą wspaniałą chwilę. Durne urządzenie! Wywrucił oczami. I odebrał. Wykorzystując chwile jego nieuwagi. Uciekłam. ~idiotka~ sama chce go w sobie rozkochać a teraz uciekam. Dlaczego? Nigdy tak się nie krępowałam przy żadnym facecie. A miałam ich naprawdę dużo.
*Jorge*
Akurat kiedy miałem ją pocałować ten cholerny telefon musiał zadzwonić. Kiedy skończyłem rozmowę już jej nie było. K***a.
*Tini*
Jeste już w chacie. Od samego przekroczenia progu przezemnie słyszę jak starzy mnie wołają. Co tym razem?
-Martino! Co to ma znaczyć?!
-Ale co?
-Nie udawaj głupiej chociaż i tak taka jesteś~ale motywacja~
-Nie wiem o co chodzi.
-Kolejna 1?! Jeśli tak dalej pójdzie to wyślemy cię do poprawczaka!
-Co?! Nie!
-I do tego te uwagi. Uczennica pije alkohol; pali papierosy.
-I co z tego?
-Jeśli nie chcesz do poprawczaka to marsz się uczyć! A od jutra będzie do ciebie przychodzić na korepetycje nauczyciel.-Ale...
-Nic nie gadaj! Idź do pokoju!-on mnie traktuje jak jakąś szmate. Jeszcze na dole słyszałam ich rozmowy. Rzuciłam się na łóżko.
-Boże daj mi już umrzeć!-jak zawsze w takiej sytuacji wzięłam żyletke i zamknełam się w łazience. Usiadłam na wannie. Przejechałam kilka razy ostrym narzędziem po moich rzyłach.
-To za rodziców.-zrobiłam jedną kreskę
-To za ludzi.-postawiłam kolejną.
-To za moje życie.-przejechałam jeszcze kilka razy.
Krew się sączyła po moim nadgarstku. Cholernie bolało. Ale dzięki temu poczułam ulgę. Zawsze się ciełam kiedy było mi źle. Nie tak jak nie którzy z powodu miłości. Ja przeciwnie. Przez jej brak. Czasami czuje się jak szmata. Nie kochana, nic nie znacząca szmata...
 ~♡~♡~♡~
Oto 2 os na tym blogu :) Będzie on miał 5, 6 części. Mam nadzieje że wam się spodobał i zapraszam do czytania ;D